Stojeszyn to jedna z najstarszych wsi gminy Modliborzyce, leżąca na historycznej osi drożnej zw. traktem śląskim. Według źródeł do dziejów miejscowości, założony został w XIV w., a pierwsza o nim wzmianka pochodzi z 1409 r., kiedy dziedzicem był szlachcic Florian. Dobra stojeszyńskie wielokrotnie zmieniały swoich właścicieli, należąc do przedstawicieli drobnej szlachty i wielkich rodów szlacheckich i ziemiańskich.
O istnieniu dworu piszą źródła z poł. XVIII w., gdy dziedzicem połowy wsi był Franciszek Ksawery Stoiński h. Janina, wysoki urzędnik królewski, konfederat barski. Dwór posiadał zabudowania gospodarcze, młyn, karczmę oraz stawy rybne. Następnie, w 1820 r. Stojeszyn odkupił od swego teścia, Wojciecha Wiercieńskiego, Jan Nepomucen Bonifacy Łempicki h. Junosza, ppłk Gwardii Królewskiej. W 1893 r. folwark stojeszyński przeszedł w ręce Gerliczów h. Lis z odmianą Bzura, członków lubelskiej rodziny przemysłowców, posiadaczy licznych dóbr ziemskich na Lubelszczyźnie. Aleksander Piotr Gerlicz, zatrudniony jako lokaj, zapoznał i w 1890 r. poślubił Różę Łempicką, córkę Jana Konstantego (radcy Dyr. Głównej Tow. Kredytowego), syna Jana Bonifacego. Jako dziedzic prowadził jedno z największych w okolicy, uchodzące za wzorcowe gospodarstwo rybne. Gerliczowie wychowali sześcioro dzieci i byli nimi: Zofia, Róża, Jan (żołnierz Legionów Polskich, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, odznaczony krzyżem Virtuti Militari, dziedzic m.in. Stojeszyna i pobliskiego Zamku), Stefania (żołnierz wyklęty, łączniczka NSZ), Seweryn i wreszcie Aleksander - ostatni dziedzic w Stojeszynie. Ich majątek podzielił wojenny los tysięcy dworów ziemiańskich, wskutek czego w 1944 r. Aleksander, Anna i ich syn Olek na zawsze opuścili Stojeszyn.
Wkrótce rozebrano dworek wzniesiony przez Łempickich, tak zachowany w pamięci pomocnicy kuchennej u Gerliczów: Ten dworek był zbudowany z drewna modrzewiowego. Był to niski, długi budynek, z gankami od północy i południa. I można powiedzieć, że od wiosny aż po jesień był cały w kwiatach. O każdej porze roku inne kwiaty. Ogrodnik Śmigielski dbał o to bardzo. Z tyłu dworku, od strony stawów było mnóstwo róż, bzu i jaśminu. A przed dworkiem wielki klomb. Wszyscy goście, gdy przyjeżdżali tutaj, mieli na powitanie niezapomniany widok. Tak tu było, gwarno, życie się toczyło, a dziś jedynie echo po tym, co przeminęło...
Na podstawie dostępnych opracowań - Beata Wójcik, regionalista, wnuczka pracowników dworskich
MAPA DOJAZDU